Do Teatru Współczesnego dotarliśmy w samą porę, nie musieliśmy długo czekać na trzeci dzwonek. Na scenę wesli pierwsi aktorzy - Wyra, Kruk i Renifer. Bardzo spodobały nam się ich stroje. Po chwili daliśmy się wciągnąć w akcję przedstawienia i z zaangażowaniem śledziliśmy, jak Gerda próbuje odnaleźć swego przyjaciela Kaja. Momentami było bardzo zabawnie, a momentami trochę strasznie. Ogromnie spodobała nam się zorza polarna, która rozbysła nad nami, kiedy Gerda dotarła do pałacu Królowej Śniegu. Cieszyliśmy się, że historia dobrze się skończyła i że miłość i przyjaźń sprawiła, że serce Kaja na nowo się ogrzało. Z teatru wyszliśmy zadowoleni z ogromnym apetytem na kolejne przedstawienie.